i znowu wyciągnijmy milion wniosków;d Dobrze załóżmy że wyciągneli "wnioski". 11 naszych piłkarzy boleśnie odczuło 6:0 z Hiszpanami i wyciągneli z tego meczu wnioski. Wiedzą jaki padł wynik, jaki powinien być, wiedzą jak wyglądała ich gra, jaka powinna być. I teraz jest meritum - co z tego że zawodnik wyciągnął "wnioski", jak tego wyciągnięcia nie umie przenieść na przyszłą rzeczywistość? Dlaczego nie umie? Bo jego doświadczenie to
polska liga gdzie potentaci dostają corocznie od coraz słabszych drużyn, gdzie ambicja jest wielu zawodnikom obca i kunszt szkoleniowców wiele od podobnego standardu nieodbiegający. Ten zawodnik ma swój sposób interpretacji problemu - wie jak powinna wyglądać jego gra, ale to doświadczenie nie pozwala mu tego zrealizować - grając w swojej lidze gra w określony sposób i osiąga dobry rezultat (z reguły są powoływani tacy co osiągają dobry rezultat) - jest przekonany więc że zagrał dobrze. On wie że pewne elementy mógłby poprawić ale sie przyzwyczaja do tego standardu. Skoro się przyzwyczaja, to nie podnosi swoich kwalifikacji bo nie ma takiej potrzeby. Takie nastawienie wynosi z naszej ligi co widać od dawna i to nie podlega dyskusji... grając ten mecz z Hiszpanami i przegrywając go 6:0 zetknął się z zupełnie innym światem piłkarskim. Zobaczył przepaść... wyciagnął wniosek, że jednak dużo musi zmienić. Tu trafia jednak na problem - ani jego koledzy, ani trenerzy nie pomogą mu się doskonalić, bo sami należą do tego światka piłkarskiego co on, a nie tamtego z wysokiego szczebla (niby może sam pracować nad techniką np. ale już dyscypliny taktycznej sam się nie nauczy). Dlatego powtarzam że jego doświadczenie (i idące z nim przyzwyczajenie) nie pozwala mu na urzeczywistnienie wyciągniętych wniosków - przeskoczenie pewnego poziomu. I taki mecz z Hiszpanią owszem będzie dla niego wyjątkowy ale to nie spowoduje jakiejkolwiek zmiany
Jakimś sposobem jest wyjazd do mocniejszej ligi. Otrzaskanie się z poważną piłką, nabranie nowego doświadczenia. Niech nawet siedzi na ławce... przecież bierze udział w treningach, podpatruje lepszych (wiadomo że mecze są potrzebne, ale nawet to jest lepsze od 500 meczy w naszej lidze), uczy się... zwłaszcza przy takim dystansie jaki dzieli naszą marną ligę.
Drugi sposób to trener który jest odpowiedzialny za ten potrzebny rozwój zawodnika. Powinien zapoznawac, uczyć tłumaczyć ustawienie, swoją ideę, swoją wizję, wpajać potrzebę doskonalenia... czasem pozwolić zawodnikowi na odrobine boiskowej swobody (coś ala Nedved który na połowie przeciwnika był wolnym elektronem). Należy zapytać czy Smuda jest takim trenerem, który mógłby wziąść na siebie odpowiedzialność za rozwój całej drużyny... wg mnie tak. Także wg mnie nie jest jednak cudotwórcą i w 2 lata cudu nie zrobi. Tym bardziej że nie wyszedł jeszcze z etapu selekcji, a do tego zgrupowania reprezentacji to nie to co treningi w klubie (widzielismy ile czasu zajelo budowanie Lecha)