Cóż ja już straciłem nadzieję... Cieszmy się, że Robert żyje, że ma wszystkie kończyny, że nie jest na łasce innych ludzi i że może będzie jeszcze w Formule1, nie jako kierowca, ale jako jakiś specjalista w jednym z zespołów, przecież ma ogromne doświadczenie i wiedzę i szkoda by jej było...