Serena Williams - Angelique Kerber
Typ: Williams 2-0 @ 1.40 Bet365 
No i nadszedł czas finału. Stanford zawsze wydaje mi się turniejem nudnym, czasem zapominam, że jest to Premier. W tym roku do uniwersyteckiego miasta przyjechała liderka rankingu Serena. Nie jest ona w jakiejś wybitnej formie. Nie ma w tym roku jeszcze żadnego szlema, a przed sezonem celowała w 4x! Niestety, w tym roku
WTA jest bardzo nieciekawe. Do głosu doszły takie zawodniczki jak zbieraczka punktów Halep czy bezmyślny tłuk Kvitova. Szkoda, bo choć Serena sama jest tłukiem, to jej niektóre zagrania bardziej przypominają Agnieszkę Radwańską niż 3/4
WTA!
W Stanford jest bardzo zmotywowana. W poprzednim meczu męczyła się trochę z Petković w 1 secie, jednak to Petko pokazała kawał dobrego tenisa, aż szkoda, że pary starczyło tylko na pierwszą odsłonę. Potem Williams ją zmiotła.
Jednak Kerber to inna para kaloszy. Ta dziewczyna jest w finale, bo miała wymarzoną drabinkę. Teoretycznie w finale miała zagrać Radwańska, jednak nie była ona zbyt walecznie nastawiona, by coś osiągnąć w Stanford. Nie martwiłbym się jednak aż tak bardzo o jej dyspozycję, bo choć nie jest w formie, to już niedługo moim zdaniem zobaczymy tą Agę, którą chcemy oglądać.
Wracając do Kerber, tą dziewczyną bawiła się momentami nawet Ula Radwańska w meczu Wimbledonu. Anggie męczyła się w ostatnim meczu z Lepchenko, którą widziałem w meczu z Agą i nie mam o niej dobrego zdania. Moim zdaniem kolejna niemyśląca na korcie zawodniczka.
Serena musi wygrać tu ze względów rankingowych (lada chwila straci panowanie w
WTA i poleci jej masa punktów, więc kazde 470 jest mile widziane), a także musi sobie coś udowodnić. A to, że jest bardzo ambitna + niezbyt dobra dyspozycja Kerber = szybka wygrana Sereny. Może jak to z nią bywa, na początku będą jakieś kłopoty, ale szybko się "ogarnie". Kibicuję jej, bo nie wyobrażam sobie Mashy jako liderki rankingu.
Kurs nie za wysoki, ale do jakiegoś dubla się nada

edit: Tak jak myślałem, Serena miała problemy na początku meczu. Większe niż się spodziewałem, ale trzeba jej oddać, że wyciągnać wynik z 1:5 to nie lada wyczyn, nawet w
WTA