Witamy w magicznej pudełku! La Caja Mágica!
Do boju ruszają panie! Dziś mnóstwo ciekawych spotkań.
Jak na razie wybrałem na poranek 2 spotkania:
Mój Number 1:
Voegele 1,36 Bet365
Może kilku z Was zapamiętało, że jestem wielbicielem talentu Szwajcarki, ale to nie to jest główną przyczyną, że Stefie jest dzisiaj moim numerem 1. Ostatnio oszałamiający występ w Charleston, gdzie z rąk Voegele poległy takie panie jak Suarez-Navarro, Woźniacka czy Goerges, a sama Szwajcarka poległa dopiero z rąk Jankovic.
Więc pierwsza bitwa przed Roland Garros zwycięska! Szwajcarka w tym sezonie ustabilizowała formę, a jej wyniki mówią same za siebie. Tylko porażka z Paszek w AO była nieukrywanym rozczarowaniem w jej obozie.
Teraz by nie było takiego niepowodzenia w następnym Wielkim Szlemie, trzeba dobrze przebrnąć przez Madryckie i Rzymskie sprawdziany.
Pierwszą egzaminatorką będzie Olga Puchkova. Rosjanka, gdyby nie biały kruk w postaci brazylijskiego Florianapolis gra słabo. Ostatnio porażki z Soler-Espinozą czy Fichman. Zwycięstwo ze zmęczoną Hantuchovą po Fed Cup jedynie zamazuje ciemny obraz sezonu 2013 w wykonaniu Puchkovej.
Dodatkowy argument to nawierzchnia: Puchkova woli zdecydowanie korty twarde, a Voegele czuje się na tej nawierzchni równie dobrze (jeśli nie lepiej) jak na kortach twardych.
Liczę na zdany egzamin Stefie!
Mój Number 2:
Davis 1,53 Bet365 

Nie wiem co się stało z Lauren, totalna porażka. Świętowania nie będzie.
Lauren dziś zmierzy swoje siły z francuską blondynką Mathilde Johansson. Fani tenisa znad Sekwany pamiętają, że Mathilde była ostatnią uczestniczką kobiecego Roland Garros 2012. Powiem to jednak po cichu by Mathilde nie usłyszała wynikało to ze szczęśliwego układu drabinki. Wtedy złudzeń pozbawiła ją inna amerykańska gwiazdka - Sloane Stephens.
W tym roku już takiej sielanki dla Francuzki nie ma. Ani szczęśliwych drabinek, ani dobrej tenisowej formy - wszystkiego próżno szukać w występach Johansson. Putintseva, Begu, Lepchenko, Suarez Navarro niweczą kolejne tenisowe marzenia Francuzki.
Co o Lauren? Już raz wychwalałem ją tutaj, pisząc, że dla mnie to największy talent amerykański obok Madison Keys. Lauren moje, jak i ekspertów oczekiwania potwierdza. Kilka cennych skalpów w Monterrey, Miami, Hobart dodaje coraz więcej pewności siebie Lauren i pozwala zebrać wiele cennych doświadczeń w tenisowym światku.
Zaraz malkontenci się odezwą: ,,E tam, ona na kortach ziemnych pewnie nie umie grać..". Ja odpowiadam guzik prawda! Zeszły sezon na kortach, w którym Lauren nie mogła jeszcze grać na tenisowych salonach zakończony z dużymi sukcesami. Udany występ w Strasbourgu oraz wisienka na torcie - wygrana nad rozkochaną przez połowę forum ,,wielką", ,,genialną" Moną Barthel 6-1 6-1.
Czyli poranek po szwajcarsku i amerykańsku! Jak się powiedzie świętuję ze szwajcarską czekoladą i amerykańskimi frytkami na śniadanie!