Dziękuję wszystkim z tego forum, którzy swoimi radami przyczynili się do takiego zakończenia sprawy.
Wiem, że lepiej byłoby wygrać w Sądzie i być uniewinnionym, ale nie będę rozdzierał szat z powodu umorzenia.
Moja droga w sprawie:
- jako świadek uchylałem się od niektórych pytań (w żadnym momencie nie przyznałem się do gry)
- jako podejrzany odmówiłem składania zeznań (nie poszedłem na propozycję ugody, którą miało być wpłacenie przeze mnie nieokreślonej kwoty na nieokreślony cel w zamian za zakończenie postępowania)
- przedstawienie zarzutu
- umorzenie dochodzenia
W ciągu 7 dni mogę wnieść zażalenie na postanowienie. Czy to ma sens ? Walczyć o uniewinnienie czy czekać 10 lat, po których umorzonej sprawy nie można na nowo podjąć ?