Josh Koscheck vs Erick Silva
Wszyscy mają w pamięci porażkę Kosa z przed miesiąca, która może skłaniać ludzi do myślenia, że stawianie na niego w powższej walce to wyrzucanie pieniędzy w błoto, ja jednak przyglądając się temu zestawieniu znalazłem kilka argumentów mówiących, że obecny rozkład kursów jest nieadekwatny do rzeczywistych szans i daje spore value na underdoga.
Mimo przegranej walki z Ellenbergerem i ogólnie gównianej postawy Pudla widać było momenty, w których prezentował swoje umiejętności niczym za najlepszych czasów, krótka piłka - Josh musi liczyć na obalenia i przeleżenie rywala, bo parter to zdecydowany atut amerykanina w tym starciu. Juggernauta obalił już w pierwszej minucie pojedynku, a Jake w mojej opinii dysponuje lepszym takedown defence, Silva nigdy nie imponował w tej materii, poza tym gameplan brazylijczyka będzie zapewne taki jak zwykle - szarzą od pierwszych sekund i jeden jasny cel - trafić i zabić. Ze słabszymi przeciwnikami sztuka ta udawała mu się bez problemu, gdy przychodziło zmierzyć się z reprezentantem wyższej półki, Erick najczęściej wracał na tarczy, bo im dłużej trwała walka, tym większe miał problemy z kondycją.
Silva jest zdecydowanym faworytem bukmacherów, bo wszyscy się spodziewają, że jednak uda mu się szybko ustrzelić Kosa, co oczywiście jest największym "plusem ujemnym" mojego typu, jednak cały sztab Koschecka, jak i on sam wiedzą, że trzeba unikać jak ognia stójkowej bitki na początku walki i spodziewam się efektywnych prób obaleń, może jedna, lub więcej dojdzie do skutku.
W poprzednich pojedynkach (z Ellenbergerem zbyt wiele nie zebrał, ale Hendricks czy GSP już trochę ciosów mu nawciskali) Josh pokazał, że jego szczęka nie jest łatwa do skruszenia, z kolei "Indio" w porównaniu do w/w zawodników ma niezbyt silny cios, co prawda ma świetny ofensywny
boks i jest bardzo dynamiczny, ale doświadczony i wyrachowany Koscheck potrafi radzić sobie z takimi wybuchowymi rywalami.
Chyba ostatnia sprawa - Pudel wskakuje do tej walki na ostatnią chwilę, oryginalny przeciwnik Silvy to typowy striker, więc cały okres przygotowawczy Ericka odbywał się pod nieco innym kątem, Koscheck to parterowiec i kolejną szansę upatruję w tym, że zarówno taktyka na walkę jak i odpowiednie przygotowanie zapaśnicze nie zostały dostatecznie dopracowane, co zostanie wykorzystane na niekorzyść Brazylijczyka. Im dłużej potrwa walka, tym większe szanse daje swojemu faworytowi i mimo upokorzeń w kilku ostatnich walkach wierzę, że decyzja Josha o podjęciu rękawic w miesiąc po ostatniej walce to nie próba szybkiego zarobku i odcinanie kuponów, a kierowana sportową złością próba "odegrania się" (dobrze znana w bukmacherce ???? ), która przyniesie zamierzone rezultaty.
Josh Koscheck | @5.35 | 1/10 |
Tony Martin vs Leonardo Santos
W tym pojedynku, tak jak koledzy powyżej, skłaniam się ku młodemu amerykaninowi, który mimo porażek, zrobił na mnie dobre wrażenie w pojedynkach z Magomedovem i Dariushem, gdzie miał swoje momenty i przy odrobinie szczęścia mógł skończyć pojedynki na swoją korzyść. Zwłaszcza parter powinien być płaszczyzną, gdzie Martin zdominuje przeciwnika, w starciach z w/w zawodnikami radził sobie świetnie po udanym obaleniu, kontrolował pozycję, zdobywał sprzyjające mu dosiady, próbował dźwigni kończących (np. balacha na Magomedovie, gdzie tylko genialna ucieczka ruska z dopiętej akcji uratowała go przed tapoutem), na kolejne rundy niestety brakowało paliwa i ostatecznie przegrywał. Kondycja to chyba aspekt, nad którym Tony powinien najbardziej pracować, jednak nie będzie ona potrzebna jeśli w wystarczająco krótkim czasie zdołałby poddać rywala - tak jak udało mu się to zrobić z Fabricio Comoesem ????
W stójce spodziewam się dosyć wyrównanego przebiegu walki, być może z niewielką przewagą (znowu) Martina, który dużo pracuje prostymi po skróceniu dystansu i niskimi kopnięciami, jego rywal natomiast lubuje się w 'grze na czas" - dużo typowego spacerowania po oktagonie, próby wciśnięcia przeciwnika do siatki i osłabianie go brudnym boksem.
W parterze mimo grapplerskiego backgroundu nie błyszczy, obrona przed obaleniami to jego słaby punkt, sam co prawda od czasu do czasu zaliczy udane sprowadzenie, ale nie zawsze potrafi wykorzystać dominującą pozycję.
Pisałem o kondycji Martina jako o jego największej wadzie, jednak Leo w tym aspekcie nie prezentuje się lepiej, mimo pasywnego stylu walki potrafi się szybko wypompować i druga połowa starcia jest czasem prawdziwą katorgą dla widza.
Widzę więcej atutów po stronie Tony'ego, który gdyby poprawił swoje słabości mógłby osiągnąć coś w
UFC, bo umiejętności i talent od Boga zdecydowanie posiada, powinien uporać się z reprezentantem gospodarzy, jednakże za ewentualne kręcenie lodów przy stoliku sędziowskim nie odpowiadam (chociaż ostatnio jakoś nie słyszałem narzekań na komisję sędziów podczas gal w Brazylii).
Tony Martin | @1.91 | 2/10 |