Chyba trochę odkopię temat, moja przygoda z bukmacherką to też już kawał czasu, z przerwami, zarówno ze wzlotami jak i upadkami. Paradoksalnie, największe wygrane trafiały mi się, kiedy obstawiałem wysokie AKO, w ten sposób wpadło jednorazowo i 10k za 50zł wkładu, innym razem 3k za 80 zł wkładu, można by wymieniać, bo obrót wygenerowałem przez te lata spory, bilans? Trudno powiedzieć, pewnie jakby wszystko zliczyć, będzie minus. Co mnie gubiło najczęściej? Wiadomo, pazerność, jakaś niewytlumaczalna presja, pośpiech i w jakimś stopniu paradoksalnie przesadna ostrożność (pojawia się najczęściej, kiedy już Ci gorąco koło dupy i wydaje Ci się, że zminimalizujesz ryzyko ograniczając stawkę). Kiedy wbrew pozorom przegrywamy najwięcej? Grając małymi stawkami licząc na duży zysk. Czasem lepiej się wstrzymać, uzbierać większą kwotę i zagrać na relatywnie niższy zysk.
W moim odczuciu ważne jest odpowiedzieć sobie na pytania, dlaczego grasz, co chcesz dzięki temu zyskać, jaka kwota miesięcznie by Cię zadowolila, na ile mozesz sobie pozwolić, żeby przegrać. Najlepiej zapisać sobie to na kartce.
Idąc dalej, jeżeli masz już jakaś historię obstawiania, szczególnie w internecie, przeanalizuj swoją grę. Wyciągnąłem jakiś czas temu swoje wszystkie
kupony z buka internetowego analizując pod kątem skuteczności i kwot wygranych/przegranych z podziałem na
kupony AKO i SOLO. Co wyszło? Skuteczność AKO 41%, SOLO 83%. Niestety udział kuponów AKO we wszyatkich kuponach: 79%. Tutaj pojawia się kierunek, w którym należy iść.
Określamy, więc cel, sposób i poziom ryzyka.
Na co obstawiać? Najlepiej na to co jest istotą danej dyscypliny, na przykład strzelanie bramek w piłce nożnej, przecież o to w tym chodzi, piłka ma wpadać do siatki. Wybieramy więc ligę/ligi, gdzie te bramki wpadają, gdzie gra jest ofensywna, przy czym nie interesuje nas kto te bramki będzie strzelał, po prostu mają wpadać i wpadają, niezmiernie rzadko zdarzają się przecież remisy 0-0, chyba, że ktoś weźmie do analizy jakaś patologiczną ligę. Czyli rekomendacją jest under/over na bramki, szkoda czasu i życia na głębokie analizy i sentymenty co do swoich ulubionych drużyn.
Główna myśl, pomału do celu