25 Kolejka Premier League
Birmingham City - Manchester City 1X @2,15
Dosłownie spadłem z krzesła widząc ten kurs. 2,15 na gospodarzy z podpórką. I to na nie byle kogo, bo Birmingham. Nie od dziś wiadomo, że St.Andrew's Stadium nikt nie lubi grać. Na położonym w centrum Birmingham stadionie, nawet najsilniejsze drużyny bardzo często gubią punkty. Na drużynie Birmingham nigdy nie ma presji. Przyjeżdżają wielkie kluby, które zawsze są faworytami. Birmingham nie musi wygrać, tylko może. To duża różnica. W tym sezonie Birmingham gra tak jak zwykle, czyli broni się przed spadkiem. W tym sezonie na St.Andrew's punkty tracił już Liverpool, Manchester United, Tottenham Hotsur, Aston Villa, porażki odniosły rewelacje sezonu Bolton Wanderers i Blackpool, a także mistrz Anglii Chelsea. Z tych najsilniejszych drużyn, w Birmingham zdołał wygrać tylko Arsenal, w okresie szczytu swojej formy. City to City. Wiadomo - kasa. Olbrzymie pieniądze, nie bójmy się powiedzieć przeinwestowane w piłkarzy. Atmosfera w drużynie jest fatalna, mimo niezłego miejsca w tabeli wszyscy się ze sobą kłócą. Na treningach dochodzi do bijatyk, trener ma niewielki autorytet u piłkarzy. To nie jest najlepsza mieszanka. Mecze wygrywają dzięki indywidualnościom. Jednak nawet największe gwiazdy footballu, same nic nie zrobią przeciwko znakomicie zgranej, i gotowej na wszystko drużynie Birmingham. Gospodarze zagrają ze swoimi nowymi nabytkami - Obafemi Martinsem i Davidem Bentleyem. Cameron Jerome, Aliaksandr Hleb, to nie są źli piłkarze. A zdeterminowani są jak mało kto. 2,15 na Birmingham z podpórką to według mnie ewidentny błąd bukmacherów. Może i City wygra, ale na pewno nie przyjdzie im to tak łatwo, jakby wskazywały na to kursy. Ja zaryzykuje.
Birmingham City - Manchester City 1X @2,15
Dosłownie spadłem z krzesła widząc ten kurs. 2,15 na gospodarzy z podpórką. I to na nie byle kogo, bo Birmingham. Nie od dziś wiadomo, że St.Andrew's Stadium nikt nie lubi grać. Na położonym w centrum Birmingham stadionie, nawet najsilniejsze drużyny bardzo często gubią punkty. Na drużynie Birmingham nigdy nie ma presji. Przyjeżdżają wielkie kluby, które zawsze są faworytami. Birmingham nie musi wygrać, tylko może. To duża różnica. W tym sezonie Birmingham gra tak jak zwykle, czyli broni się przed spadkiem. W tym sezonie na St.Andrew's punkty tracił już Liverpool, Manchester United, Tottenham Hotsur, Aston Villa, porażki odniosły rewelacje sezonu Bolton Wanderers i Blackpool, a także mistrz Anglii Chelsea. Z tych najsilniejszych drużyn, w Birmingham zdołał wygrać tylko Arsenal, w okresie szczytu swojej formy. City to City. Wiadomo - kasa. Olbrzymie pieniądze, nie bójmy się powiedzieć przeinwestowane w piłkarzy. Atmosfera w drużynie jest fatalna, mimo niezłego miejsca w tabeli wszyscy się ze sobą kłócą. Na treningach dochodzi do bijatyk, trener ma niewielki autorytet u piłkarzy. To nie jest najlepsza mieszanka. Mecze wygrywają dzięki indywidualnościom. Jednak nawet największe gwiazdy footballu, same nic nie zrobią przeciwko znakomicie zgranej, i gotowej na wszystko drużynie Birmingham. Gospodarze zagrają ze swoimi nowymi nabytkami - Obafemi Martinsem i Davidem Bentleyem. Cameron Jerome, Aliaksandr Hleb, to nie są źli piłkarze. A zdeterminowani są jak mało kto. 2,15 na Birmingham z podpórką to według mnie ewidentny błąd bukmacherów. Może i City wygra, ale na pewno nie przyjdzie im to tak łatwo, jakby wskazywały na to kursy. Ja zaryzykuje.