Od czasu, gdy zorientowałem się jak długie serie na jakiekolwiek ze zdarzeń sportowych mogą mieć miejsce, niwecząc jednocześnie wielotygodniowy/miesięczny trud i w jednej chwili zabierając cały dotychczas zgromadzony kapitał, zacząłem zastanawiać się, czy nie ma sposobu na owe serie? I wówczas do głowy wpadła mi pewna idea. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałem się, że ów sposób gry nazywany jest parlayem.
Parlay "let it go/run" - sposób gry polegający na inwestowaniu wygranej dotychczas kwoty na kolejne zdarzenie, by po wejściu owego postawić ją dalej i dalej, kończąc na założonym wcześniej etapie.
Przykład? Założyliśmy sobie, że gramy na serię remisów. Gramy dowolną ligę/ligi. Każdy zespół osobno, każda kolejka to 1j postawiona na każdy z nich. Załóżmy, że zespół A remisuje. Z 1j jednostki, w zależności od kursu, robią się załóżmy 4. Zatem w następnej kolejce stawiamy na remis wspomnianej drużyny już 4j, kontynuując do poziomu, który obraliśmy za docelowy.
Nie da się ukryć, że bukmacherzy zarabiają na zdecydowanej większości grających bezmyślną progresją "na przypał". Na analizie najdłuższych serii (dokładne wyniki, remisy, serie bramek 0-1/2-3/4-5/6+, czerwone kartki, gole w danych przedziałach minutowych, spotkania bez strzelonego gola/z czystym kontem i wiele innych) spędziłem dziesiątki, jeśli nie setki godzin. Doszedłem do wniosku, że żaden kapitał nie jest wystarczający by zabezpieczyć się przed seriami. Owszem, możemy stworzyć progresje, dzięki którym będziemy wygrywać miesiąc, rok, nawet i 10 lat, ale pewnego pięknego dnia pojawi się taka anomalia, która zgarnie cały, mozolnie gromadzony przez nas kapitał. Owszem, można stworzyć progresje polegającą na włączaniu się na pewnym pułapie, z odpowiednim "zapasem", ale to inna para kaloszy i temat na inny wątek...
Wracając - zacząłem zastanawiać się, dlaczego nie wykorzystać owych anomalii? Załóżmy - najprostszy pomysł - remisy. Załóżmy średni kurs na remis na poziomie 3.5 (realny myślę, biorąc pod uwagę spotkania z przeciwnikami o różnej sile). Stopujmy na poziomie ósmego remisu (rzadki, ale spotykany). Grając Parlayem, otrzymujemy kurs 22 518. Załóżmy czysto hipotetycznie, że w każdej lidze jest 18 zespołów. Daje to 306 meczów w sezonie. Grając każdy osobno - 712j zainwestowanych (minus to, czego nie dokładamy, gdy już "idą" serie). Dzieląc 22 518 nawet przez owe 712j zainwestowanych w jedną ligę, trafienie jednej serii ośmiu remisów zwraca nam zagrane 32 ligi przez jeden sezon.
Zainwestować nawet 22k zł? Niekoniecznie. Chociażby Betfair daje nam możliwość gry od 0.01j, zatem byłaby to kwota dużo mniejsza, dostosowana do możliwości gracza. Jedynym problemem przy takim kursie jest to, że w przypadku słabszych lig najprawdopodobniej na przedmeczowych kursach nie byłoby odpowiednich kwot do zgarnięcia (Betfair). Ale zawsze można posiłkować się grą u kolejnych bukmacherów.
Wybierać można spośród niezliczonej ilości wydarzeń. Anomalie zdarzały się i na pewno będą zdarzać się. Zwykłe 2:2 trzy razy z rzędu po kursie 20 daje nam kurs łączny 8k. A widywałem takie sytuacje. Kwestia - jak często pojawiają się, czy regularnie, czy na tyle często, że dadzą nam zwrot.
Interesują mnie anomalie, które są realne. Realne, czytaj - możemy spodziewać się ich powiedzmy raz na sezon. Realne, a jednocześnie pokrywające ze sporą nawiązką całosezonowy koszt gry. W niniejszym wątku zamierzam umieszczać wszelkie łączne statystyki odnośnie anomalii. Niestety, na chwilę obecną przekopuję się przez rozmaite strony ręcznie, na razie nie mam pomysłu jak to usprawnić, także zajmuje mi to mnóstwo czasu.
Zapraszam do dyskusji i wszelkich komentarzy.
Parlay "let it go/run" - sposób gry polegający na inwestowaniu wygranej dotychczas kwoty na kolejne zdarzenie, by po wejściu owego postawić ją dalej i dalej, kończąc na założonym wcześniej etapie.
Przykład? Założyliśmy sobie, że gramy na serię remisów. Gramy dowolną ligę/ligi. Każdy zespół osobno, każda kolejka to 1j postawiona na każdy z nich. Załóżmy, że zespół A remisuje. Z 1j jednostki, w zależności od kursu, robią się załóżmy 4. Zatem w następnej kolejce stawiamy na remis wspomnianej drużyny już 4j, kontynuując do poziomu, który obraliśmy za docelowy.
Nie da się ukryć, że bukmacherzy zarabiają na zdecydowanej większości grających bezmyślną progresją "na przypał". Na analizie najdłuższych serii (dokładne wyniki, remisy, serie bramek 0-1/2-3/4-5/6+, czerwone kartki, gole w danych przedziałach minutowych, spotkania bez strzelonego gola/z czystym kontem i wiele innych) spędziłem dziesiątki, jeśli nie setki godzin. Doszedłem do wniosku, że żaden kapitał nie jest wystarczający by zabezpieczyć się przed seriami. Owszem, możemy stworzyć progresje, dzięki którym będziemy wygrywać miesiąc, rok, nawet i 10 lat, ale pewnego pięknego dnia pojawi się taka anomalia, która zgarnie cały, mozolnie gromadzony przez nas kapitał. Owszem, można stworzyć progresje polegającą na włączaniu się na pewnym pułapie, z odpowiednim "zapasem", ale to inna para kaloszy i temat na inny wątek...
Wracając - zacząłem zastanawiać się, dlaczego nie wykorzystać owych anomalii? Załóżmy - najprostszy pomysł - remisy. Załóżmy średni kurs na remis na poziomie 3.5 (realny myślę, biorąc pod uwagę spotkania z przeciwnikami o różnej sile). Stopujmy na poziomie ósmego remisu (rzadki, ale spotykany). Grając Parlayem, otrzymujemy kurs 22 518. Załóżmy czysto hipotetycznie, że w każdej lidze jest 18 zespołów. Daje to 306 meczów w sezonie. Grając każdy osobno - 712j zainwestowanych (minus to, czego nie dokładamy, gdy już "idą" serie). Dzieląc 22 518 nawet przez owe 712j zainwestowanych w jedną ligę, trafienie jednej serii ośmiu remisów zwraca nam zagrane 32 ligi przez jeden sezon.
Zainwestować nawet 22k zł? Niekoniecznie. Chociażby Betfair daje nam możliwość gry od 0.01j, zatem byłaby to kwota dużo mniejsza, dostosowana do możliwości gracza. Jedynym problemem przy takim kursie jest to, że w przypadku słabszych lig najprawdopodobniej na przedmeczowych kursach nie byłoby odpowiednich kwot do zgarnięcia (Betfair). Ale zawsze można posiłkować się grą u kolejnych bukmacherów.
Wybierać można spośród niezliczonej ilości wydarzeń. Anomalie zdarzały się i na pewno będą zdarzać się. Zwykłe 2:2 trzy razy z rzędu po kursie 20 daje nam kurs łączny 8k. A widywałem takie sytuacje. Kwestia - jak często pojawiają się, czy regularnie, czy na tyle często, że dadzą nam zwrot.
Interesują mnie anomalie, które są realne. Realne, czytaj - możemy spodziewać się ich powiedzmy raz na sezon. Realne, a jednocześnie pokrywające ze sporą nawiązką całosezonowy koszt gry. W niniejszym wątku zamierzam umieszczać wszelkie łączne statystyki odnośnie anomalii. Niestety, na chwilę obecną przekopuję się przez rozmaite strony ręcznie, na razie nie mam pomysłu jak to usprawnić, także zajmuje mi to mnóstwo czasu.
Zapraszam do dyskusji i wszelkich komentarzy.