Prezes nC+ przeprasza klientów
Spędziliśmy wiele godzin, zastanawiając się, co spowodowało, że znaleźliśmy się właśnie w takim punkcie. I naszym głównym wnioskiem było to, że wprowadziliśmy zbyt wiele zmian naraz - mówi Julien Verley, prezes platformy cyfrowej nC+
Jak by pan opisał sytuację, w której znalazła się firma? To już głęboki kryzys?
Jesteśmy teraz maksymalnie skupieni na dotarciu do klientów. Gdybyście przyjechali pod naszą siedzibę którejkolwiek z ostatnich nocy, widzielibyście palące się tu całą dobę światło. Myślę, że widać te noce także po mnie. W trakcie ostatnich dni przygotowaliśmy cały pakiet propozycji, które wkrótce przedstawimy naszym klientom. Poza nowym pakietem
Ekstraklasa, będziemy też bardziej elastyczni. Najdroższy pakiet za 199 złotych w ogóle zniknie z naszej oferty, a nowe przedziały cenowe pakietów będą się mieścić miedzy 39 zł i 119 zł. Wszystkie dodatkowe opcje, czy to programowe czy technologiczne: oferta HBO, Cinemax czy Multiroom, będzie można sobie dobrać wedle uznania do dowolnie wybranego pakietu.
Niektórzy wytykają Państwu wielką arogancję. Zgadza się Pan z tym?
Spędziliśmy wiele godzin, zastanawiając się, co spowodowało, że znaleźliśmy się właśnie w takim punkcie. I naszym głównym wnioskiem było to, że wprowadziliśmy zbyt wiele zmian naraz. Bo nie tylko stworzyliśmy nową nazwę i markę, ale także nową ofertę rynkową, listę programów, co spowodowało, że ludzie nie mogli się doszukać ulubionych programów, opracowaliśmy też zasady przenoszenia dotychczasowych klientów do nc+. 1 grudnia ruszyła fuzja operacyjna dwóch firm, co oznaczało początek skomplikowanego procesu łączenia dwóch zespołów, pochodzących z dwóch różnych firm o różnych kulturach pracy. Dziś, patrząc wstecz, widzimy jasno, że nie powinniśmy byli robić tego wszystkiego naraz. I za skutki wszystkich przepraszam.
Co chciał Pan zaproponować założycielowi forum internetowego i facebookowego profilu Anty nC+ (ma już prawie 90 tys. „polubień"
. Chciał pan dać mu pracę?
Obserwowaliśmy rosnące zainteresowanie internautów tą inicjatywą, bo chcieliśmy wiedzieć, jak dotrzeć do tych ludzi. Na naszym profilu narzekali na brak odpowiedzi na pytania. To prawda, centra obsługi klienta były oblegane, chcieliśmy więc zacząć dialog z klientami tam, gdzie można było ich znaleźć. Stąd pomysł zaproszenia. Jednak nie miałem żadnych ukrytych intencji. Interesowało nas tylko rozpoczęcie dialogu, który mógłby nam pomóc zrozumieć, czego ci klienci oczekują i rozwiązać sytuację.
ekonomia24.pl
No i pięknie, warto było poczekać. ????