Cleveland Cavaliers @ 
Phoenix Suns (-4,5) 
@ 2,00 Pinnacle
Suns po zmianach grają na razie nie ma co ukrywać - słabo, źle,  momentami wręcz tragicznie. Fragmenty jednak mają też całkiem niezłe -  szczególnie 1 kwarty z Bobcats i Magic. W ogóle te dwa wyjazdowe mecze  do pewnego momentu były spokojnie kontrolowane (15 pkt przewagi), a  potem następował kompletny rozkład gry zarówno w ataku jak i w obronie. Z  Bobkami udało się wybronić, dzięki serii trójek Browna. Znakomity mecz  Shannona to na pewno jeden z pozytywów - pkt z ławki dla Suns są  bezcenne, ponieważ nie bardzo ma je kto tam zdobywać, a prowadzenie  ataku przez Sebastiana Telfaira woła o pomstę do nieba. Właśnie  najczęściej gdy wchodzi ławka, zamiera ofensywa Phx i zaczynają się  problemy. W s5 widzimy momentami naprawdę znakomitą współpracę wysokich -  Scoli z Gortatem, Dragic też widać świetnie rozumie się z  Argentyńczykiem. Ostatnio także 7 as zaliczył Beasley (a mógł z kilka  więcej i miałby triple-double), który uchodzi za gracza samolubnego.  Dzielenie piłką, zespołowa gra więc fajnie wygląda i ciężko  jednoznacznie stwierdzić gdzie leży problem. Po prostu nagle następuje  zgrzyt i wszystko się sypie. Problemem bez wątpienia jest gra w  defensywie, a raczej jej brak. Wiadomo, że często grę w ataku napędza  właśnie dobra obrona, przechwyty, szybkie kontry i tego brakuje Słońcom.  Myślę, że potrzeba im po prostu czasu, bo w obronie najważniejszym  elementem jest zgranie i zrozumienie strategii. Super że mają kogoś  takiego jak Gortat, który jest na razie najlepszym blokującym ligi i na  pewno może być centralnym pktem defensywy swojej ekipy. 
Suns wracają po wyjazdowym tournee po wschodzie do US Airways Center i  myślę, że po spokojnym treningu w Phoenix zobaczymy mały progres,  zarówno w grze obronnej, jak i ataku. Z kim mają wygrywać we własnej  hali jak nie z Kawalerzystami? Cavs na razie bardzo nierówno. Tu blowout  od Bulls, porażki z Bucks i Warriors, tu wyjazdowe zwycięstwo z  Clippers, które jednak uznajmy za "wypadek przy pracy" ekipy z LA. Na  pewno w swoich szeregach ta ekipa ma trochę talentu, ale ma też sporo  dziur. Dzięki takim graczom jak Kyrie Irving czy Dion Waiters Cleveland  na pewno nie raz jeszcze sprawią niespodziankę, jednak raczej nie w  Arizonie. Liczę w końcu na jakieś pewne zwycięstwo Suns, bez żadnych  nerwów w końcówce. 
nowe fakty: bardzo możliwe, że nie zagra 
Varejao i 
Waiters. W przypadku braku tego pierwszego Suns mogą mieć olbrzymią przewagę pod koszem, ponieważ na przeciwko Gortata i Scoli wyjdą Samuels i Thompson.  W obliczu tych zdarzeń jeszcze bardziej warto.
e: i kolejne info - Irving i Miles też nie ćwiczyli wczoraj, jakieś problemy żołądkowe czy coś. Zagrać zagrają, ale nie wiadomo jak z ich dyspozycją. Cavs jak widać mają wiele problemów i chcą jak najszybciej kończyć ten road trip po zachodnim wybrzeżu i wracać do Ohio  ????