Nuggets - Mavs
Mavs 1,51 Bwin

Pierwszy mecz z Oklahomą bez Swisha i Kidda, drugi dla odmiany bez JETa i Cartera. Z Miami porażka wyraźna, ale jeśli jeżeliby w ostatniej kwarcie miał zostać dokonany wielki comeback, to Mavs zrobili ku temu krok. Swish mówił, że jeszcze 2 tygodnie temu wyglądał na treningach beznadziejnie i na ten moment jest zadowolony, że jakoś to wygląda (pewnie chciał powiedzieć, że cieszy się, że nie gra jak Brian Cardinal). Wczoraj rozgrzewał się z minuty na minutę, i mimo słabego początku zdołał zaliczyć przeciętne, a nie kiepskie spotkanie. Niedawno na ESPN ukazał się Power Ranking, naprawdę byłem super zaskoczony tym, że Mavs są na pierwszej pozycji, ale myślę, że to bardzo profesjonalny ruch. Zabraknie Chandlera, ale kilka pozycji zostało też uzupełnionych. W spotkaniach preseason pokazało się kilku ciekawych gości. Przede wszystkim Jerome Randle, widziałem go w pierwszym spotkaniu, wszedł na kilka minut i sprawił wrażenie niesamowicie dynamicznego i skoordynowanego rozgrywającego, o kilka temp szybszego, zwinniejszego, lepiej manewrującego niż wszyscy inni na placu. W drugim spotkaniu, co widziałem tylko w statystykach, zdobył 17 punktów. Rocznik 87, nietypowy Rookie, ale może w nim nadzieja? Wczoraj nie wszedł, ale konkurentów na ławce ma świetnych. Oprócz JETa są tam Odom, Delonte West, Brandan Wright, Beaubois, Mahinmi, niepotrzebnie wchodzący z ławki Cardinal oraz bardzo ciekawy Dominique Jones, który potrafił w preseason wchodzić z ławki i pełnić rolę absolutnego lidera w ofensywie, ale RS to inne progi. Nuggets z kolei bez Nene i Lawsona rozbijali Suns, ale nie było to wymagające zadanie. Skład nie powala na kolana, choć Afflalo i Gallinari nie są słabi, ale nie poprowadzą zespołu do finału konferencji. Nene także nie jest wart tak wielkiej kasy, jaką mu dano. Para rozgrywających świetna, Lawson i Dre Miller dadzą to, co jest potrzebne, Miller będzie porządnym wzmocnieniem, pasuje tutaj. Ogólnie, skład jest gorszy niż w zespole Mavs, który gra b2b, ale na pewno Dallas będzie za wszelką cenę chciało wygrać. Z Heat sporo ograniczyły ich kłopoty z faulami, pod koniec wszystko zaczęło się rozkręcać i jakoś to wyglądało. Dokonali cudu, zmieniając wynik tak, że nie wyglądało to na koniec na deklasację. Teraz zaczną od zera, przeciwko słabszej ekipie, wreszcie w najmocniejszym zestawieniu jak najdłużej, bo Odom pewnie da dłuższą zmianę. Jeszcze raz wyrażę aprobatę dla pozycji nr. 1 Power Rankingu ESPN i wypada napisać, że Mavs są chyba za mocni, by dziś przegrali.