Wypada sobie zadać pytanie: czy passa Leicester jest "normalna" jak na tą ligę i jak długo jeszcze tak pociągną. Moim zdaniem skończy się to w sobotę na Dean Court w Bournemouth. Gospodarzy tego pojedynku widziałem w starciu w FA Cup z Liverpoolem i zostawili po sobie bardzo pozytywne wrażenie, mogą pluć sobie w brodę, że tak łatwo dali się odprawić 0-2, bo z przebiegu gry wynik mogę ocenić jako nieco niesprawiedliwy. Potem przyszło zwycięstwo 2-1 z Huddersfield, które niejako potwierdziło moją tezę, że Wisienki są w dobrej formie. Myślę, że nie są bez szans z Leicester. Goście mają 8 zwycięstw z rzędu, dużo i trzeba im to oddać. Wyrobili sobie 10-punktową przewagę nad resztą stawki. Mogą dość bezpiecznie czuć się na szczycie tabeli. Jednak zmęczenie po takich wynikach w końcu musi dać się we znaki. Weźmy na tapetę przeciwników, których ostatnio Leicester pokonało w meczach wyjazdowych: Birmingham (17 miejsce) - będące w ogromnym kryzysie i notujące 4 mecze bez zwycięstwa z rzędu, Leeds (12 miejsce) - kompletny brak formy, 6 meczów bez zwycięstwa z rzędu, Milwall (21 miejsce) - w momencie podejmowania Leicester również brak formy i passa 4 meczów bez zwycięstwa. Leicester po prostu wykorzystało słabe momenty ich przeciwników. Nie chcę nic umniejszać ekipie Pearsona, ale ich passa jest za długa, zbyt dobra i jak udowodniłem wyżej - w dużej mierze jest efektem korzystnego układu gier. Bournemouth wydaje się być w niezłej formie i im zaufam.
▶ Bournemouth DNB @2,50 bet365