Generalnie też patrzyłem z góry na tych co mają multikonta, ale potem jak dostałem limity, nie za żadne surebety, to mi przeszło. Też mi się wydawało, że różne płacze po anulowanych kuponach i zwrotach, to oszustwa. No cóż, teraz jestem mądrzejszy. Teraz mam limity w Marathonie,
Unibecie i Expekcie, więc gra się dla mnie kończy powoli. A nie jestem na tyle dobry w tym wszystkim, żeby wygrywać z azjatami czy Pinnacle.
Generalnie teraz gram za dużo mniejsze stawki i nie śledzę tematu, a tak nie można wygrywać. Zmierzam jednak do prostej konkluzji.
Pomyśl - operator rozściełacza asfaltu zarabia 15 tysięcy na rękę (to niesamowicie skomplikowany sprzęt, który programuje się jak komputer i jeszcze w totalnym upale i wyziewach, a każdy błąd po kieszeni kilkadziesiąt tysięcy), neurochirurg podobnie. Pomyśl, ile ci ludzie trenowali, uczyli się i jak ciężko pracował, żeby to wszystko miało sens.
Teraz pomyśl, czy jest możliwe mieć coś za darmo? Jeżeli chcesz ogrywać buków (chociaż wypadało by rozumieć skoro 2005 roku, że nie grasz przeciwko bukowi, tylko przeciwko innym grającym), no to musisz trenować jak neurochirurg. Bez wytchnienia, bez alkoholu i bez idiotycznych kuponów z trzema czy więcej zdarzeniami, bo tak robią tylko poszukiwacze adrenaliny.
Ile przeczytałeś książek z rachunku prawdopodobieństwa? A ile o bukmacherce? Co to jest rozkład Poissona i czym się różni od rozkładu Gaussa? Jaki model statystyczny stosuje bukmacher, gdzie jest jego słabość informacyjna? Inaczej musisz znać dogłębnie jakąś dyscyplinę, do tego stopnia że wiesz o której w nocy zawodnik z trzeciej ligi rumuńskiej bierze psa na spacer, bo nie może spać przed meczem.
Nie znasz odpowiedzi, nie graj.