To niedobrze, że piszę o tym, co głęboko w moich myślach właśnie na forum bukmacherskim. Ale tutaj spotykają się ludzie o bardzo różnych zainteresowaniach i poglądach, dla których jedynym spoiwem jest bukmacherka. Tutaj ona będzie kompletnie nieistotna, a o to mi właśnie chodziło.
Już od baaardzo dawna jest w mojej głowie i nie tylko w mojej pytanie o miejsce, do którego zdążamy i powód, dla którego idziemy właśnie tym sposobem i w tym kierunku. Krótko mówiąc chodzi mi o sytuację w polskim społeczeństwie.
Jestem bardzo młody i nie pamiętam żadnego z epokowych wydarzeń w historii społecznej Polski. Ale z wielu źródeł wiem, jak wyglądało życie w naszym kraju np. w PRL. Było wiele różnic, ale nie ma sensu ich wymieniać. Chodzi jedynie o to, by pokazać jak zgnoiło się polskie społeczeństwo w ciągu tych kilkudziesięciu lat. Mam nadzieję, że osoby zainteresowane wiedzą, o co mi chodzi, ale napiszę króciutko.
Totalny brak szacunku do osób starszych i bardziej zasłużonych, wszędzie panoszące się kłamstwo, skłonność do narzekania przy braku chęci do jakichkolwiek działań, obojętność na sprawy wybiegające poza własne życie, negatywne kombinatorstwo, pijaństwo, negowanie wartości, które od zawsze były obecne w kulturze polskiej i wiele, wiele innych.
Przykłady najbliższe mi to m.in. katastrofalne zachowanie uczniów wobec nauczycieli i rodziców, ogromne zafascynowanie młodzieży kulturą masową przy jednoczesnej obojętności na to, co wymaga choćby najmniejszego zaangażowania własnych sił, sięganie po alkohol, papierosy i narkotyki w bardzo młodym wieku (używki są poza tym wyznacznikiem bycia albo nie bycia w towarzystwie). Poza tym, jeszcze wśród młodzieży, ogromny spadek zainteresowania religią, a wśród dorosłych - słaba frekwencja wyborcza, fatalny stan sfery politycznej, zawiść, zazdrość, doszukiwanie się podstępu i kłamstwa właściwie wszędzie.
Ktoś może wyśmiać ten temat, inny napisać coś idiotycznego, jeszcze inny wypowie się bardzo mądrze. Liczę się ze wszystkim.
Mam świadomość, że te sytuacje, które opisałem są ciągiem przyczynowo-skutkowym, ale gdzie to wszystko się zaczęło i co było tego przyczyną? Zamiast poprawiać Polskę, kroczymy ku narodowej katastrofie i nawet,pojawiające się raz po raz, jasne sygnały o stanie naszego życia nie są w stanie zmienić ogólnej oceny tego, co dzieje się w naszym kraju.
Ma ktoś tutaj podobne odczucia, jak ja? Nie wierzę, że nie.
Już od baaardzo dawna jest w mojej głowie i nie tylko w mojej pytanie o miejsce, do którego zdążamy i powód, dla którego idziemy właśnie tym sposobem i w tym kierunku. Krótko mówiąc chodzi mi o sytuację w polskim społeczeństwie.
Jestem bardzo młody i nie pamiętam żadnego z epokowych wydarzeń w historii społecznej Polski. Ale z wielu źródeł wiem, jak wyglądało życie w naszym kraju np. w PRL. Było wiele różnic, ale nie ma sensu ich wymieniać. Chodzi jedynie o to, by pokazać jak zgnoiło się polskie społeczeństwo w ciągu tych kilkudziesięciu lat. Mam nadzieję, że osoby zainteresowane wiedzą, o co mi chodzi, ale napiszę króciutko.
Totalny brak szacunku do osób starszych i bardziej zasłużonych, wszędzie panoszące się kłamstwo, skłonność do narzekania przy braku chęci do jakichkolwiek działań, obojętność na sprawy wybiegające poza własne życie, negatywne kombinatorstwo, pijaństwo, negowanie wartości, które od zawsze były obecne w kulturze polskiej i wiele, wiele innych.
Przykłady najbliższe mi to m.in. katastrofalne zachowanie uczniów wobec nauczycieli i rodziców, ogromne zafascynowanie młodzieży kulturą masową przy jednoczesnej obojętności na to, co wymaga choćby najmniejszego zaangażowania własnych sił, sięganie po alkohol, papierosy i narkotyki w bardzo młodym wieku (używki są poza tym wyznacznikiem bycia albo nie bycia w towarzystwie). Poza tym, jeszcze wśród młodzieży, ogromny spadek zainteresowania religią, a wśród dorosłych - słaba frekwencja wyborcza, fatalny stan sfery politycznej, zawiść, zazdrość, doszukiwanie się podstępu i kłamstwa właściwie wszędzie.
Ktoś może wyśmiać ten temat, inny napisać coś idiotycznego, jeszcze inny wypowie się bardzo mądrze. Liczę się ze wszystkim.
Mam świadomość, że te sytuacje, które opisałem są ciągiem przyczynowo-skutkowym, ale gdzie to wszystko się zaczęło i co było tego przyczyną? Zamiast poprawiać Polskę, kroczymy ku narodowej katastrofie i nawet,pojawiające się raz po raz, jasne sygnały o stanie naszego życia nie są w stanie zmienić ogólnej oceny tego, co dzieje się w naszym kraju.
Ma ktoś tutaj podobne odczucia, jak ja? Nie wierzę, że nie.