Kolejna taka wymiana zdań nic nie wnosząca do tematu zakończy się zakazem wstępu do tego działu dla niektórych. Za wyzywanie innych uzytkowników posypią się kartki. Tomex11, jesteś pierwszy na liście.
Co do meczu finałowego. Mecz był WSPANIAŁY, KOSMICZNY. Dziwie się wypowiedziom krtykującym Federera, wyśmiewającym jego płacz. Postawcie się na jego miejscu. Jesteś mistrzem. Uwielbiają Cie wszyscy. Rekord jest na wyciagnięcie ręki, wszyscy wokół to powtarzają, Gra się na swojej nawierzchni. Tyle że po drugiej stronie siatki stoi odwieczny przeciwnik. Przeciwnik, z który odebrał numer jeden w rankingu. Który gra piłki nierealne. I nic nie możecie zrobić. I stoicie na korcie, na około 15 tysięcy ludzi, milard przed
TV. Wszyscy patrzą na każdy ruch, oczekują cudów, oczekują niemożliwego. A Ty starasz się zrobić wszystko żeby mecz wygrać. Ale przeciwnik jest niesamowity. Odbija wszytsko. Przychodzą myśli, że pokonać się go nie da. Ale nie, może się da, ale muszę utrzymać swoje podanie. Muszę złamać!! Ah, wyrzuciłem piłkę! A była taka prosta! Kolejnej nie mogę wyrzucić! Wszyscy patrzą. Ja muszę wygrać. Muszę wygrać ten turniej! Nie, kolejny out!
I co byście zrobili? Dziwicie się jego usztywnieniu? Kilka lat temu go nie było. Fed ciągle grał tak, że był poza zasięgiem każdego. I ciągle grał z tą myślą. A teraz nadle bije go młokos, wszędzie. Na każdym turnieju. Presja rośnie. Oczekiwania. Co więcej, własna ambicja nie pozwala na kolejną porażkę. I co, czy można dziwić się jego łzom? Można się z niego wyśmiewać? On oddał dziś tyle zdrowia co nigdy. Po prostu Nadal był za dobry. Nawet największy wysiłek, najtrudniejsze piłki posyłane przed Federera, wszystko na darmo.
Wspomnieliście, że to co innego niż sport drużynowy. To prawda. Tylko zauważcie. Po przegranym ważnym meczu piłkarze płaczą. Jak dzieci. Mimo że są drużyną, odpowiedzialność za porażkę spada na wszystkich. A tu? tenisista jest sam, sam jak palec. To on przegrał, to tylko jego wina. Jego niedoskonałość ( można mówić o niedoskonałości w przypadku Rogera? ) sprawiła, że przegrał. Olbrzymi łądunek emocjonalny musiał znależć gdzieś ujście.
Tomex, wychwalasz swoje stawki, jakich Ty sportów nie trenowałeś. Ale Twoje wypowiedzi świadczą, że nie masz bladego pojęcia o wyczynowym sporcie.
Co do samego meczu, to poza 5 setem, gdzie Federer był kompletnie sparaliżowany przez emocje, widowisko było wspaniałe. Cudowne wymiany, ryzyko podejmowane przez Rafę i Feda przeogromne. Wspaniałem skróty. Ogromna ambicja Hiszpana. Nie sądziłem że wytrzyma kolejny maraton. To, jak bronił break pointów w kluczowych momentach 3 seta, które były chyba najważniejsze w całym spotkaniu, przejdzie do historii. Piłki posyłane przez Nadala były po prostu kosmiczne, podejmował ogromne ryzyko przy każdym uderzeniu. I obronił 5 BP w tych niesamowicie ważnych momentach. To załamało Rogera, który przez to był z góry skazany na porażkę w TB. Czemu? Bo Federer nie jest przyzwyczajony do tego, że ktoś gra lepiej od niego. 4 set wlał nadzieję w serca fanów Szwajcara, ale już od początku 5 seta widziałem, że może być ciężko. Rafa biegał jak szalony. Uderzał kosmiczne piłki. Zaczął mocno serwować. Skończyło się oszczędzanie resztek sił. Po tym meczu uważam, że chwała należy się oby tenisistom. Nie ważne który z nich by wygrał, obaj są wybitnymi graczami. I nawet nie próbujcie pisać w tym dziale że Federer czy Nadal jest głupi, bo nie wygrał, jest beznadziejny, bo nie odbił. Obaj grają na tak wysokim poziomie, że nie wypada ich wyzywać. Owszem, słowa krytyki zawsze są mile widziane. Ale konstruktywnej.
Fed nie gra jak kiedyś. Czemu? Bo jest coraz starszy. Bo powoli zapewne brakuje sił na granie z młodszymi. Ale serce do gry nadal ma wielkie, co pokazały jego łzy. On się nie poddał. Na RG nie ma najmniejszych szans z Nadale. Ale marzy mi się kolejny finał Wimbledonu z ich udziałem. Bo to będzie kolejne niesamowite widowisko, które będziemy pamiętali latami.
Na koniec dodam, że przegrałem kupę kasy. I nie powoduje to u mnie żadnych negatywnych odczuć do któregokolwiek z zawodników. Czemu? Bo podczas obstawiania zakładów sportowych zawsze jest ryzyko porażki. To jest sport. To my decydujemy, komu powierzamy naszą kasę. I wina za porażkę może być tylko i wyłącznie nasza. Ja, mimo iż uwielbiam Feda, doceniam ogrom pracy, jaką wykonał Nadal. Jestem w stanie powiedzieć, że na chwilę obecna Rafa jest lepszy. A że straciłem dziś ładną miesięczną pensję Polaka? Tylko moja wina. A nie żadnego z tych sportowych herosów.
Brawo Rafa.
Brawo Fed.