Również cieszę się, że doszliśmy już do ćwierćfinałów. Choć i tak ten tydzień jest zaledwie przedsmakiem przed kolejnym kiedy to rozegra się epicko w tym roku obsadzony
ATP 500 w Rotterdamie i równie nieźle obsadzone San Jose i Costa de Sauipe.
Nim przejdę do typów to pragnę jeszcze odnotować, że tegoroczny Johannesburg ma obsadę na poziomie challengera. Do tego prawie wszyscy rozstawieni wyfrunęli w pierwszych rundach. Dziwi , że mimo iż jest to najlepiej płatny turniej w tym tygodniu nie potrafi przyciągnąć nawet takiej obsady jak Zagrzeb czy Santiago. Wynika to pewnie z położenia RPA i trudności komunikacyjnych... wydaję mi się, że miejsce Johannesburga w kalendarzu
ATP powinno być poważnie przemyślane.
Do rzeczy. Z ćwierćfinałów upatrzyłem sobie trzy mecze:
Kevin Anderson - Karol Beck 1,35
Zawodnik gospodarzy jest najwyżej rozstawioną rakietą jaka pozostała w turnieju. Dość pewnie wyeliminował niezłego Selę. Ma nad Beckiem gigantyczną przewagę wzrostu. Wymarzone warunki na twardą nawierzchnię. Beck jest mizernym tenisistą. Nie osiągał żadnych sukcesów na poziomie
ATP w ostatnim czasie. Dlatego stawiam, że nie będzie niespodzianki.
Fabio Fognini - Thomaz Bellucci 2 1,52
Zadziwiająco moim zdaniem wysoki kurs na Thomaza. Brazylijczyk jest obrońcą tytułu sprzed roku, gra na razie bardzo dobrze i nawet pozwala sobie na pewien luz co widać było we wczorajszym meczu z Machado

. Do tego jest mańkutem, a jak mówia statystyki Włoch radzi sobie z nimi poniżej swojej - i tak mocno przeciętnej - średniej.
Tommy Robredo - Maximo Gonzalez 1 1,40
Hiszpan znajduje się obecnie o 100 miejsc wyżej w rankingu od Argentyńczyka. By nie odwoływać się do banałów, że Tommy jest mistrzem gry na ziemi dodam, że dwa lata temu świetnie szło mu w całym cyklu w Ameryce Południowej (Santiago, Costa, Buenos) myślę, że w tym sezonie ma szanse na podobne osiągnięcia. Obaj panowie nie młodzi (28 lat Hiszpana, 27 Maximo) myślę, że sprawę załatwią po prostu wyższe umiejętności. Nie sugerowałbym się również tym, że Gonzalez w I rundzie pokonał turniejowy #2 czyli Juana Monaco, gdyż ten jest naprawdę w katastrofalnej dyspozycji. Dodajmy na koniec, że Robredo już raz Gonzaleza pokonał. W 2009 roku na kortach Rolanda Garrosa.