Czasy gdy biegałem po szkole bądź na przerwie między zajęciami do
Fortuny już dawno minęły. Teraz tylko gram online jak pewnie wiekszosc z was. Ale pamietam że będąc w liceum miałem nieraz problem z otrzymaniem kuponu od niemiłej pani. Zawsze mówiła mi i kolegom którzy skrupulatnie ustawiali się w kolejce przy ladzie, żebyśmy przyszli tu jak skończymy liceum a nie w trakcie. To nas cholernie denerwowało. Ale my mieliśmy na to sposób. Taki kupon kosztował nas nieco więcej ale się opłacało. Czasami dawało się kase+kupon jakiemuś starszemu dziadkowi który siedział akurat przy stoliku i rozmyślał jakie mecze obstawić. On wtedy puszczał
kupony za nas. Oczywiście nie robił tego za free. Ci starsi panowie brali zawsze prowizję od każdego puszczonego kuponu. Bodajże 2 zł za kupon. Dzięki temu zarabiali i to sporo. Rekordzista dziennie potrafił nawet 10 kuponów za nas wysłać. Co mu dawało 20 zł na czysto. Ale nie było tak słodko bo każdy z nas miał przypisanego do siebie "starszego pana". Różnili się oni zazwyczaj opłatami. Ci tańsi puszczali
kupony bez korekty. Natomiast Ci bardziej doświadczeni potrafili coś dopisać do kuponu, wpływało to zazwyczaj na korzyść. Jeden z nich potrafił pół dnia siedzieć w
Fortunie i czekać na dzieciaków. Przez tyle czasu udało mu sie zarobić trochę grosza. W dobie kryzysu np. Poniedziałek kiedy oferta jest uboga, wtedy jest bardzo mały ruch u bukmachera. Stawka za puszczenie kuponu dochodziła nawet do 5 zł w radykalnych przypadkach! Wtedy musieliśmy się naprawdę zastanowić czy warto robić taki manewr i czy nie lepiej poczekać na kolejny dzień. Bądź czekaliśmy na tańszą ofertę, czasami warto było poczekać. Jeden z tych starszych dziadków zorganizował kiedyś bonus. Powiedział że puści nam 4
kupony i 5 gratis! Cena takiego manewru kosztowała zazwyczaj 10 zł. Opłacało się to bardziej. Dlatego z czasem zaczeliśmy puszczać coraz więcej kuponów, aby bonus nas obejmował. W ciągu miesiąca jeden z pracowników budowy który pracował blisko
Fortuny zarobił dzięki puszczanym przez nas kuponom około 200 zł! Niezła kasa prawda? On sam o bukmacherce nie miał zielonego pojęcia. Potrafił wykorzystać swój dojrzały wiek (koleś około 30 lat) i dorabiał sobie dzięki temu. Mój kolega skorzystał z miesięcznego "abonamentu za mecze". Pakiet obejmował puszczenie 30 kuponów. Przyjemność taka kosztowała go 50 zł. Ale miał pewność że gdy pójdzie do bukmachera jego kupon zostanie przyjęty. Opcja full obejmowała nieograniczoną ilość puszczonych kuponów. Baa.. cena za to była też niebagatelna bo aż 100 zł! Nie każdy z nas mógł sobie na coś takiego pozwolić. Na święta dostawaliśmy promocje od naszych dziadków. W grudniu stawka za puszczony kupon spadała nawet do 1 zł. Wtedy puszczało się niesamowite ilości kuponów. A starsi panowie siedzący czasami całe dnie u bukmachera i tak wychodzili na swoje. W sumie im się nie dziwię, zamiast siedzieć w domu i czekać na emeryturę dorabiali sobie czekając na licealistów, czasami nawet na dzieciaków z gimanzjum. To nie wszystko! Pani która wbijała
kupony do systemu też miała w tym swój interes. Celowo nie przyjmowała od nas kuponów bo wiedziała że jesteśmy niepełnoletni. Miała ona układ z tymi dziadkami. Zapewniała im dodatkowy dochód bo wiedziała że zwracamy się do nich o pomoc. Ale oni w zamian musieli jej oczywiście płacić! Tak więc pani która siedziała za ladą też zarabiała. Jak się kiedyś dowiedzieliśmy brała podobno haracz od dziadków. Zależny on był od ich miesięcznych obrotów w tym sektorze. Ona też nieźle na tym wychodziła. Kiedyś się chwaliła jednemu z nich że zarobiła przez ten układ 300 zł w miesiącu i miała na paliwo. Dobrze że minęły już te czasy i mamy bukmachera internetowego.