I
5
.
Dlaczego na tradingu nie da się zarobić ?
W tym temacie postaram się udowodnić, że trading to taka bukmacherka lecz w nieco innej formie.
Czytałem historie założyciela betAngel, który to rzekomo z 200 funtów zrobił 200 000 jednak według mnie tą historie należy włożyć między bajki. Uważam iż to postać wykreowana przez Betfair w celu przyciągnięcia graczy wabiąc ich wizja łatwego zarobku.
Czytałem też wiele Polskich blogów m.i.n blog szachnisty. Śmiem twierdzić, że jedyne na czym ten człowiek cokolwiek zarobił było wyciąganie bonusów i granie surebetów. Jakoś nie wydaje mi się aby zarabiał cokolwiek na tradingu tym bardziej, że w wielu miejscach swojego bloga sam sobie zaprzecza.
Były tez inne blogi co ciekawe przestały być prowadzone - ciekawe dlaczego ????
Wreszcie dzienniki graczy na forach, które zaczynają się z wielkimi nadziejami a nawet z małymi sukcesami a kończą zawsze tak samo.
Mówi się, że są osoby, które utrzymują się z tego. Moja odpowiedz jest taka - ktokolwiek widział kto ktokolwiek zna.. Wspomniany wcześniej autor betAngel'a chwali się dziennym zyskiem na poziomie 1000 funtów. Skoro tak to po co jeszcze organizuje szkolenia??? Z tego co wyczytałem to kilka osób było na jego szkoleniu gdzie niby pokazywał im swój dochód ale jakoś żadna z tych osób nie zapytała go jak to robi? Dziwne.. Może zapytała ale nie odpowiedział to po co takie szkolenie!?
Wracając jednak na nasze podwórko znalazłem jeszcze jeden blog. Cała koncepcja autora na zarabianie opiera się na kupowaniu value betów i odsprzedawaniu ich z kilko tickowym zyskiem. Wszystko było by cacy gdyby nie fakt iż ten sam autor reklamuje ebooka za bodajże 39 zł. To wystarczający dla mnie dowód na to, że ten człowiek nie potrafi zarabiać na tradingu.
Na tym forum jest jeszcze użytkownik, który zowie się odzien. Wszak jego poczynania są w 90% na plus to jednak jego gra bardziej przypomina bukmacherkę. Może się mylę..
Bardzo podoba mi się dziennik kolegi szmytyfyry a w zasadzie podobał bo chyba skończył tak samo jak inne dzienniki. Dobrze mu szło nie miał jednak planu awaryjnego na wypadek kiedy wpadnie bramka. Tak się stało i zamiast trzymać się swojego planu zaczął kombinować.
Tak naprawdę nawet gra na 1 tick in-play to nic innego jak bukmacherka.
Zakładamy się po kursie 1,01, że przez np. minute nie padnie bramka. Przy stawce np. 100 euro wygrywamy 1 euro. Gdy jednak noga nam się powinie tracimy od 10 do 80 euro w zależności w której minucie padnie bramka i czy zdecydujemy się wyjść z tak zwanym redem. Jedna z kluczowych zasad bukmacherki mówi: Nie stawiać po niskich kursach gdyż zysk w stosunku do straty jest nieadekwatny.
Trading podobnie jak opcje binarne opiera się głównie na tym aby przewidzieć w którą stronę pójdą kursy - w dół czy w górę. Niby takie proste ale.. no właśnie.. W przypadku in-play gdy znamy trend sprawa jest prostsza. W "bezpiecznym" pre-play to tak na prawdę loteria.
Jakiś czas temu postanowiłem zagrać pre-play na zwycięstwo Sevilli.
Nie pamiętam z kim grała ale była faworytem. Pobawiłem się w spekulacje obserwowałem trendy u innych bukmacherów i zdecydowałem się zakupić kurs bodajże 1,53 na zwycięstwo Sevilli i sprzedać za 1,50 gdyż wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to iż Sevilla wygra a ludzie będą chętnie kupowali ich zwycięstwo. Niestety kursy zamiast w dół szły w górę. Zdecydowałem się sprzedać więc z jedno tickową strata. Gdy wystawiałem Lay'a nagle z 1,54 zrobiło się 1,64 a po kilku minutach doszło do 1,68 i mniej więcej na takim pułapie tak pozostało do rozpoczęcia meczu.
Nie wiem skąd taki skok, nie ogłosili jeszcze składów.
Tak czy inaczej moje doświadczenie w tradingu jest niewielkie. Siedze w tym od dwóch miesięcy. Nie tylko czytam ale też gram. Zacząłem In-Play i tego się trzymam.
Ogólnie to jestem na zero. Wpłaciłem 20 euro i tyle też mam. Przez dwa miesiące ugrałem ponad 300 ticków(po 1 tick) i wtopiłem 3 razy. Za każdym razem strzelali gola kiedy czekałem aż ktoś kupi mojego Lay'a. Co ciekawe 2z3 był moim błędem. Wchodziłem, niepotrzebnie w overowe mecze stawiając na under z zapasem 2 goli a potem czekałem do końca i traciłem całą stawkę. Za pierwszym razem wpadła mi bramka w meczu underowym ale także nie wyszedłem ze stratą tylko czekałem do końca.. Mój błąd.
Dość tego biadolenia. Jestem zdania, że na tradingu nie da się zarobić i aby udowodnić to przede wszystkim sobie postanowiłem założyć ten dziennik.
Będę grał systemem, który wyewoluował na podstawie moich krótkich doświadczeń z ta giełdą i który w moim przekonaniu wydaję się w miarę bezpieczny. Miesięczny zysk szacuje na poziomie 50% - 100% kapitału w zależności od ilości strat po drodze. Czas gry to miesiąc chyba, że wcześniej stracę wszystko. Natomiast jeśli system się sprawdzi pogram dłużej.
Gdzieś w głębi siebie po cichu liczę na to, że się mylę, że jednak da się na tym zarobić ale są to tylko nadzieje, rozum podpowiada zupełnie co innego.
Jak będzie zobaczymy. Może zmienię zdanie a może się tylko w nim utwierdzę.
Zaczynamy więc miesięczną podróż do krainy Betfair w temacie "Dlaczego na tradingu nie da się zarobić" a czy uda nam się dopłynąć do brzegu, czy pójdziemy na dno czas pokaże.
W drugim poście opisze bardziej szczegółowo swój model gry jak i wszelkie niezbędne do tego kalkulacje. Dzień po dniu będę informował o aktualnym stanie gry.
Zapraszam do śledzenia tego wątku i komentowania go. Krytyka również jest mile widziana !
Dlaczego na tradingu nie da się zarobić ?
W tym temacie postaram się udowodnić, że trading to taka bukmacherka lecz w nieco innej formie.
Czytałem historie założyciela betAngel, który to rzekomo z 200 funtów zrobił 200 000 jednak według mnie tą historie należy włożyć między bajki. Uważam iż to postać wykreowana przez Betfair w celu przyciągnięcia graczy wabiąc ich wizja łatwego zarobku.
Czytałem też wiele Polskich blogów m.i.n blog szachnisty. Śmiem twierdzić, że jedyne na czym ten człowiek cokolwiek zarobił było wyciąganie bonusów i granie surebetów. Jakoś nie wydaje mi się aby zarabiał cokolwiek na tradingu tym bardziej, że w wielu miejscach swojego bloga sam sobie zaprzecza.
Były tez inne blogi co ciekawe przestały być prowadzone - ciekawe dlaczego ????
Wreszcie dzienniki graczy na forach, które zaczynają się z wielkimi nadziejami a nawet z małymi sukcesami a kończą zawsze tak samo.
Mówi się, że są osoby, które utrzymują się z tego. Moja odpowiedz jest taka - ktokolwiek widział kto ktokolwiek zna.. Wspomniany wcześniej autor betAngel'a chwali się dziennym zyskiem na poziomie 1000 funtów. Skoro tak to po co jeszcze organizuje szkolenia??? Z tego co wyczytałem to kilka osób było na jego szkoleniu gdzie niby pokazywał im swój dochód ale jakoś żadna z tych osób nie zapytała go jak to robi? Dziwne.. Może zapytała ale nie odpowiedział to po co takie szkolenie!?
Wracając jednak na nasze podwórko znalazłem jeszcze jeden blog. Cała koncepcja autora na zarabianie opiera się na kupowaniu value betów i odsprzedawaniu ich z kilko tickowym zyskiem. Wszystko było by cacy gdyby nie fakt iż ten sam autor reklamuje ebooka za bodajże 39 zł. To wystarczający dla mnie dowód na to, że ten człowiek nie potrafi zarabiać na tradingu.
Na tym forum jest jeszcze użytkownik, który zowie się odzien. Wszak jego poczynania są w 90% na plus to jednak jego gra bardziej przypomina bukmacherkę. Może się mylę..
Bardzo podoba mi się dziennik kolegi szmytyfyry a w zasadzie podobał bo chyba skończył tak samo jak inne dzienniki. Dobrze mu szło nie miał jednak planu awaryjnego na wypadek kiedy wpadnie bramka. Tak się stało i zamiast trzymać się swojego planu zaczął kombinować.
Tak naprawdę nawet gra na 1 tick in-play to nic innego jak bukmacherka.
Zakładamy się po kursie 1,01, że przez np. minute nie padnie bramka. Przy stawce np. 100 euro wygrywamy 1 euro. Gdy jednak noga nam się powinie tracimy od 10 do 80 euro w zależności w której minucie padnie bramka i czy zdecydujemy się wyjść z tak zwanym redem. Jedna z kluczowych zasad bukmacherki mówi: Nie stawiać po niskich kursach gdyż zysk w stosunku do straty jest nieadekwatny.
Trading podobnie jak opcje binarne opiera się głównie na tym aby przewidzieć w którą stronę pójdą kursy - w dół czy w górę. Niby takie proste ale.. no właśnie.. W przypadku in-play gdy znamy trend sprawa jest prostsza. W "bezpiecznym" pre-play to tak na prawdę loteria.
Jakiś czas temu postanowiłem zagrać pre-play na zwycięstwo Sevilli.
Nie pamiętam z kim grała ale była faworytem. Pobawiłem się w spekulacje obserwowałem trendy u innych bukmacherów i zdecydowałem się zakupić kurs bodajże 1,53 na zwycięstwo Sevilli i sprzedać za 1,50 gdyż wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to iż Sevilla wygra a ludzie będą chętnie kupowali ich zwycięstwo. Niestety kursy zamiast w dół szły w górę. Zdecydowałem się sprzedać więc z jedno tickową strata. Gdy wystawiałem Lay'a nagle z 1,54 zrobiło się 1,64 a po kilku minutach doszło do 1,68 i mniej więcej na takim pułapie tak pozostało do rozpoczęcia meczu.
Nie wiem skąd taki skok, nie ogłosili jeszcze składów.
Tak czy inaczej moje doświadczenie w tradingu jest niewielkie. Siedze w tym od dwóch miesięcy. Nie tylko czytam ale też gram. Zacząłem In-Play i tego się trzymam.
Ogólnie to jestem na zero. Wpłaciłem 20 euro i tyle też mam. Przez dwa miesiące ugrałem ponad 300 ticków(po 1 tick) i wtopiłem 3 razy. Za każdym razem strzelali gola kiedy czekałem aż ktoś kupi mojego Lay'a. Co ciekawe 2z3 był moim błędem. Wchodziłem, niepotrzebnie w overowe mecze stawiając na under z zapasem 2 goli a potem czekałem do końca i traciłem całą stawkę. Za pierwszym razem wpadła mi bramka w meczu underowym ale także nie wyszedłem ze stratą tylko czekałem do końca.. Mój błąd.
Dość tego biadolenia. Jestem zdania, że na tradingu nie da się zarobić i aby udowodnić to przede wszystkim sobie postanowiłem założyć ten dziennik.
Będę grał systemem, który wyewoluował na podstawie moich krótkich doświadczeń z ta giełdą i który w moim przekonaniu wydaję się w miarę bezpieczny. Miesięczny zysk szacuje na poziomie 50% - 100% kapitału w zależności od ilości strat po drodze. Czas gry to miesiąc chyba, że wcześniej stracę wszystko. Natomiast jeśli system się sprawdzi pogram dłużej.
Gdzieś w głębi siebie po cichu liczę na to, że się mylę, że jednak da się na tym zarobić ale są to tylko nadzieje, rozum podpowiada zupełnie co innego.
Jak będzie zobaczymy. Może zmienię zdanie a może się tylko w nim utwierdzę.
Zaczynamy więc miesięczną podróż do krainy Betfair w temacie "Dlaczego na tradingu nie da się zarobić" a czy uda nam się dopłynąć do brzegu, czy pójdziemy na dno czas pokaże.
W drugim poście opisze bardziej szczegółowo swój model gry jak i wszelkie niezbędne do tego kalkulacje. Dzień po dniu będę informował o aktualnym stanie gry.
Zapraszam do śledzenia tego wątku i komentowania go. Krytyka również jest mile widziana !