Niewątpliwie największą niespodzianką jesieni w Bundeslidze jest fenomenalna postawa rewelacyjnego beniaminka z Hoffenheim. Ralf Ragnick stworzył naprawdę dobrze poukładaną drużynę, a tacy zawodnicy, jak Vedad Ibisevic, Sejad Salihovic, Demba Ba, czy Carlos Eduardo, wyrastają na prawdziwe gwiazdy niemieckich boisk.
Czy TSG stać na walkę z Bayernem o mistrzostwo? Moim zdaniem tak. Widać, że pieniądze zainwestowane w drużynę przynoszą spodziewane efekty (awans kolejno z Regionalligi do 2. Bundesligi i z 2. do 1. Bundesligi w ciągu zaledwie dwóch sezonów!). Wywalczony Herbstmaisterschaft w pierwszym sezonie w najwyższej klasie rozgrywkowej robi wrażenie!
Niespodzianką (tym razem negatywną) jest również fatalna postawa Werderu Brema i VfB Stuttgart, których to nienajlepszą dyspozycję w rundzie jesiennej wykorzystała berlińska Hertha, dla której 3. lokata to niewątpliwie ogromny sukces.
Pozycja Bayeru Leverkusen w czołówce ligowej stawki nie powinna dziwić nikogo. Jest to dobrze poukładana drużyna, grająca ofensywnie i niezwykle skutecznie.
Liczyłem na dużo więcej, jeżeli chodzi o Borussię Dortmund i VfL Wolfsburg. O ile 6. lokata w przypadku Błaszczykowskiego i spółki na półmetku rozgrywek nie jest znowu takim złym wynikiem (to nie pierwszy sezon w którym rozczarowują), to pozycja w środku tabeli podopiecznych Felixa Magatha jest dla mnie zaskoczeniem. Wilki poczyniły latem ciekawe transfery (choćby zwycięzcy ostatniego Mundialu Zaccardo i Barzagli), ale słaba gra poza Volkswagen Arena nie pozwoliła im na więcej.