Ja tutaj także bym się skłaniał ku Carreno. To co wyprawiał Fognini to masakra. Lorenzi biegał po korcie jakby był na fecie, natomiast Fognini miał cały czas o coś pretensje, chyba nie za bardzo leży mu tutejsza cegła, może też niezbyt chce mu się tu grać. W trzecim secie zaczął ściemniać coś z...